W potoku wydarzeń byle jakich mogła umknąć wiadomość o zakończeniu służby przez radioteleskop w Arecibo na Puerto Rico. Był to ten ikoniczny instrument obserwacyjny, którego wizerunek pojawiał się nieodmiennie przy okazji sensacyjnych wieści z kosmosu. Kilka razy wystąpił w filmach, m. in. w słynnym „Kontakcie” według powieści Sagana. Gigantyczna czasza, pokazywana zawsze od góry, nad nią rozpięte na linach pudło z aparaturą pomiarową, po bokach jakby dżungla. Ów największy (do pewnego czasu) radioteleskop na Ziemi o średnicy zwierciadła 305 metrów, usytuowany jest w leju krasowym. Dlatego nigdy nie widzieliśmy podtrzymujących go kratownic, a tylko osłony po bokach, przeciwdziałające zakłóceniom radiowym. Zwierciadła nie było można obracać, przesuwały się za to nad nim na linach odbiorniki, co pozwalało zaglądać w przestrzeń o rozwartości stożka 40o.
Co się stało? Źle konserwowane albo nie wymienione w porę liny popuściły i zerwały się, pudło o wadze 900 ton z aparaturą przychwytującą sygnały odbite od czaszy runęło w dół, demolując panele zwierciadła. Wtedy okazało się, że zostały one ułożone na stelażu, który również został pokiereszowany. Teraz pozostaje pozbierać te resztki i wywieźć na rumowisko. Nie wiadomo, czy znajdą się na to środki.
Przy pomocy radioteleskopu w Arecibo dokonano wielu spektakularnych badań. W 1974 roku pionier poszukiwań pozaziemskich cywilizacji Frank Drake wyemitował stąd list do Obcych w kierunku gromady Herkulesa. Dla nas Arecibo ma specjalne znaczenie sentymentalne, ponieważ pracował tutaj sam Wolszczan. „Wstawałem rano, przebiegałem po obwodzie czaszy jedno okrążenie, co dawało jakieś dwa kilometry, coś jadłem i przystępowałem do badań”, opowiadał mi początki swego wielkiego odkrycia pierwszych planet poza Słońcem. Miał szczęście, bo w zasięgu Arecibo znajdował się słynny pulsar PSR 1257+12 z okrążającymi go „żelaznymi tłuczkami”, czyli planetami A, B i C.
Niezależnie jak bardzo przywiązaliśmy się do radioteleskopu w Arecibo, raczej nie zostanie on odbudowany. Jeśli chodzi o rozmiar, został zdetronizowany w 2016 roku przez 500-metrowego konkurenta z Chin, ale i tak wykazywał nad nim przewagę możliwości. Chyba też nie ma już zapotrzebowania na takie giganty. Mniejsze obiekty, o średnicy zwierciadeł około 100 metrów, dzięki sprzężeniu wielu instrumentów w ramach techniki VLBA, wykryją to samo albo i więcej.
Radioteleskop w Arecibo, dinozaur wśród obiektów swojego rodzaju, przeszedł do historii. Marny koniec mu zgotowano, nie dbając o niego należycie w ostatnich latach. A przecież nie był jeszcze taki stary. Oddany do eksploatacji w 1963 roku, wielokrotnie poddawany renowacjom, zamknięty w sierpniu 2020, mógł jeszcze posłużyć przez jakiś czas. Los sprawił, że jego dzieje w zasadzie dobiegły końca.
Rozumiem to wszystko – a jednak żal.