Wbrew deklaracjom twórców filmu „Kongres”, że został on oparty na motywach „Kongresu futurologicznego” Stanisława Lema, dużo więcej łączy go z „Dialogami” tegoż autora. Cała sekwencja skanowania podstarzałej aktorki wydaje się inspirowana podobnymi rozważaniami Lema, jak by tu skopiować człowieka atom po atomie, a następnie teleportować w inne miejsce i tam z powrotem poskładać w całość. Z „Kongresu futurologicznego” wzięty został pomysł totalnej chemizacji społeczeństwa, a także liczba 22, pojawiająca się w pewnym momencie na ścianach, panelach i okularach uczestników. Ci, którzy czytali groteskę Lema wiedzą, że futurologowie z braku czasu dyskutowali tam kodami liczbowymi i tak czy owak wychodziło im 22, czyli totalna apokalipsa.
Film dzieli się na część realistyczną i animowaną; ta druga ukazuje świat wykreowany pod wpływem halucynogenów. Animacje przywodzą na myśl manierę plastyczną z „Żółtej łodzi podwodnej” z roku 1968 z udziałem Beatlesów. Momentami są to obrazki wielkiej urody, a terroryści, biznesmeni i macherzy filmowi przedstawieni zostali tak, że ręce same składają się do oklasków. „Kongresowi” najbliżej do Lema w scenie, gdy łuski halucynogenu opadają z oczu i widać, że grono fantastycznych postaci zaludniających baśniowy świat to naprawdę czereda obdartusów oczekujących cierpliwie w kolejce, aż ktoś się nimi zajmie. Największym rozczarowaniem jest wyrzucenie za burtę bujnej postaci Ijona Tichego i zastąpienie jej aktorką, co powoduje zwekslowanie zainteresowań reżysera w stronę kultury masowej. Tak to Lemowa katastrofa cywilizacyjna zamienia się w banał: krytykę popkultury.
„Kongres” byłby całkiem interesującym filmem, gdyby nie owe nawiązania do Lema. Dzieła Lema jako system odniesienia i źródło inspiracji kładą się nim cieniem, rzecz jasna dla tych co znają twórczość autora „Solaris”. Po raz kolejny okazuje się, że filmowcy boją się odczytać ją literalnie. Tu myśl Lema została przetworzona na potrzeby filmu do tego stopnia, że zginęła w gąszczu obrazów, aluzji i odniesień i w sumie niewiele z niej ocalało.