Wojciech Orliński:  Lem w PRL-u czyli nieco prawdy w zwiększonej objętości

Lem jako półfabrykat

Po listach Stanisława Lema do Michaela Kandela (tłumacz amerykański) i Sławomira Mrożka ukazał się wybór listów pisarza „Lem w PRL-u”. Autor wyboru Wojciech Orliński zauważył, że w epoce PRL-u mieści się główny zrąb twórczości Lema: „Przed 1951 [rokiem] był studentem okazjonalnie zajmującym się pisaniem, po 1990 był obecny w życiu społecznym jako pół-emeryt.” Istotnie, można tak przyjąć, chociaż debiut Lema, czyli „Człowiek z Marsa”, ukazał się drukiem w roku 1946, zaś po 1990 roku Lem żył jeszcze półtorej dekady, ale generalnie odżegnał się od beletrystyki, pisząc felietony, prognozy, udzielając wywiadów itp.


Wojciech Siudmak:  Fantastyczne światy

Z trawy i piasku i mgły

Bardzo możliwe, że gdyby Niemcy dłużej bombardowali Wieluń 1 września 1939 roku, Wojciech Siudmak nigdy by się nie urodził. Szczęściem jego rodzice ocaleli, a on sam przyszedł na świat w 1942 roku, przetrwał okupację, a w PRL-u ukończył liceum plastyczne i ASP w Warszawie. Od połowy lat 60. XX wieku mieszka i pracuje we Francji; dziś uznawany jest za malarza o światowej renomie. Rodzinnemu miastu odwdzięczył się w ten sposób, że wśród wielkich galerii wystawiających jego prace za każdym razem znajduje się Wieluń. W mieście stanęła także 4,5-metrowa rzeźba z brązu „Wieczna miłość”, odsłonięta w 2013 roku.


Dmitrij Bykow:  Okudżawa. Życie, piosenki, legenda

Rajski ptak w piekle

Biografia Okudżawy pióra Dmitrija Bykowa to prawie ideał tego rodzaju piśmiennictwa. Zgodnie z powinnościami biografa Bykow przedstawia fakty z życia wielkiego pieśniarza i poety rosyjskiego i analizuje szczegółowo jego twórczość. Zna ją na wyrywki, ale ocenia bez respektu: „zamiłowanie do sztampy i ogólnoludzkich banałów pozostało [u Okudżawy] na zawsze”. Drogę życia bohatera książki pokazał na tle epoki wyjątkowo zasobnej w wielkie wydarzenia, tak że momentami czytelnik ma wrażenie, jakby obcował z freskiem historycznym, w którym Okudżawa pełni rolę cicerone


Leonard Mlodinow:  Hawking. Opowieść o przyjaźni i fizyce

Iron Man w ciele kaleki

W marcu 2018 roku zmarł Stephen Hawking, fizyk i kosmolog, znany całemu światu pokręcony kaleka na wózku. Książka Leonarda Mlodinowa o wielkim fizyku i kosmologu nie pretenduje jednak do miana biografii, jest na to zbyt fragmentaryczna. Jej walorem jest co innego: jako bliski współpracownik Hawkinga przy dwóch książkach, „Wielki Projekt” i „Jeszcze krótsza historia czasu”, miał Mlodinow okazję przyjrzeć się z bliska fenomenowi, którego wcześniej nie znała historia nauki. Nikt nie wyobrażał sobie, że można uprawiać fizykę na najwyższym poziomie i nie móc przy tym choćby zapisać wzoru. „Wypracowałem inne metody”, skwitował zapytany o to Hawking. „Miałem dużo czasu, żeby się przyzwyczaić.”


Andrew Chaikin:  Człowiek na Księżycu. Program Apollo

Pęknięty obelisk

Ćwierć wieku po opublikowaniu w Ameryce ukazuje się u nas obszerna, blisko 800-stronicowa monografia programu księżycowego Apollo. Wśród znawców zagadnienia, a także wśród astronautów, uchodzi ona za najbardziej kompetentny i udany opis drogi do lądowania ludzi na Księżycu. Chaikin, entuzjasta astronautyki, badacz i dokumentalista jej dziejów, starał się oddać wielkość dokonań z przełomu lat 60. i 70 XX wieku i to mu się w pełni udało. Powiódł się także drugi zamiar: uniknął natłoku informacji, dzięki czemu czytelnik nie staje się podczas lektury zagubiony ani znudzony. Krótko mówiąc Chaikin okazał się pisarzem godnym wielkości tematu, który w jego ujęciu zamienił się w opowieść bez mała mityczną.


Marcel Woźniak:  Tyrmand. Pisarz o białych oczach

Śladami Tyrmanda

Pod koniec roku 2020, ogłoszonego Rokiem Tyrmanda, ukazała się książka Marcela Woźniaka „Tyrmand. Pisarz o białych oczach”. Nie jest to biografia sensu stricto, gdyż nie ogranicza się tylko do faktów z życia autora „Złego”. Raczej mamy do czynienia z rozbudowanym reportażem; Woźniak wybrał się po śladach Tyrmanda do Ameryki, na Litwę, do Niemiec i do Rosji – i zewsząd zwoził bogaty materiał. Książkę ułożył achronologicznie z solidnych rozdziałów oraz z migawek, pokazujących jakiś szczegół, ciekawostkę, coś, co się przypomniało świadkom albo zostało odkryte po latach. Także sposób pisania odbiega od solennego relacjonowania dziejów bohatera, popadając nawet w fikcję, bo trudno sądzić, by Woźniak znał myśli ojca Tyrmanda Mieczysława podczas oczekiwania na Umschlagplatzu na transport do Majdanka.