Oto pomysł na ambitny cykl fantasy: światowej sławy badaczka smoków lady Trent u schyłku życia dokonuje obrachunku, pisząc wspomnienia. Każdy tom jak dotąd to jedna wyprawa; w Polsce na razie ukazały się „Historia naturalna smoków” i ostatnio „Zwrotnik Węży”. Są one wzorowane na wiktoriańskim modelu badania przyrody, w którym poczesne miejsce zajmowały warstwy wyższe. W gronie arystokracji do dobrego tonu należało zbieranie skamielin, interesowanie się przyrodoznawstwem, dysponowanie podstawową wiedzą na ten temat itp.
Wśród klienteli fantasy zwolennicy smoków stanowią osobną kastę; dla nich cykl Marie Brennan to rarytas. Ale i zwykły czytelnik da się zauroczyć tej inteligentnej, pełnej dyskretnego humoru prozie, dobrze podrabiającej wiktoriańską Anglię. Świat powieści różni się od naszego obecnością smoków, linią brzegową kontynentów, innymi organizmami państwowymi i ludami, które tam zamieszkują. Cała reszta jest dość podobna, od ograniczonych praw kobiet po hierarchie społeczne i politykę.
Lady Trent jako fanatyczka smoków nie tylko chce je badać, ale i chronić. W wyprawach naukowych uczciwie naraża życie, ale też uzyskuje niespodziewaną wiedzę o swym świecie. Tak było w „Historii naturalnej smoków” i tak jest w piorunującej końcówce „Zwrotnika Węży”. Uważa, że naukowiec powinien stronić od polityki; niestety, polityka sama się o nią upomni. Do tego stopnia, że zamieszana w lokalną wojnę dzięki smokom odniesie w niej zwycięstwo.
Będzie to chyba cecha charakterystyczna dla cyklu Brennan: że lady Trent nie uda się koncentrować wyłącznie na smokach, ignorując ludzi. W rzeczywistości takiej jak wiktoriański XIX wiek przybycie ekspedycji badawczej na nowy teren za każdym razem oznacza wejście do nieznanej gry intryg, przetasowania na lokalnej szachownicy politycznej. Komuś badania nad smokami są na rękę, komuś innemu – nie, bo widzi w tym przykrywkę do działań innego rodzaju. I tylko smoki wbrew wszelkim zasadom fizyki latają wysoko.