Obszerną powieść „Selkis” Gaja Grzegorzewska upozowała na space operę, ale obecny w niej cały rachityczny kosmos możliwy jest do odegrania w byle mieście na Ziemi. Istnieje wprawdzie flota Układu, ale zaraz znika, bo rozwalają ją Obcy, którzy zresztą występują tylko wirtualnie. Po zapewnieniach, jakich dopuścili się zniszczeń, nie pokazują się więcej. Ze statku na statek wchodzi się jak z pokoju do pokoju, furda tam wirusy czy flora bakteryjna. Statki handlowe przypominają zmodyfikowane łajby z XIX wieku: mostek kapitański, umorusana załoga, paki do przewiezienia. Planety handlowe to wypisz, wymaluj ziemskie porty z ich tawernami, w których wyposzczeni marynarze oddają się piciu i chędożeniu.
Jeszcze gorzej jest z tytułowym stworem, samicą rasy Scorp (od skorpion?), człekokształtną, z ogonem, wzorowaną ni to na kocie, ni to na Obcym z „8 pasażera Nostromo”. Jej drugorzędne cechy płciowe opisano szczegółowo, podobnie jak akty erotyczne pomiędzy nią a przystojnym robotem o mentalności człowieka. Trudności, na jakie natrafia ta miłość, ciężkie doświadczenia Selkis z przeszłości i teraźniejszości, zły szyper, który egzekwuje obowiązki małżeńskie (tak, ożenił się ze Scorpem), niechciana ciąża i dobrodziejstwo aborcji będącej wyzwoleniem od znienawidzonego pomiotu zbyt natrętnie kojarzą się z feministycznym ideolo, by był to przypadek.
Do tego dochodzi lekceważenie praw biologii, która blokuje potomstwo gatunków nawet bliżej spokrewnionych niż homo i Scorp. Ten ostatni po wyrzuceniu w próżnię zamiast pęknąć i zamarznąć, błyskawicznie opancerza się i zyskuje na wigorze. Tak więc „Selkis” tylko udaje utwór science fiction, wykazując oprócz upodobania do absurdów zadziwiające ubóstwo wyobraźni. Bunt górników kosmicznych wojsko topi we krwi, ich siedziby sterylizuje (po co?), wojskowi naturalnie tępi jak pnie. Autorka traktuje świat SF jako zbieraninę elementów, co do której mrugnięciem oka umawiamy się, że to ma działać. Oto czym jest „Selkis”: dziwacznym romansem z niepotrzebnym kosmosem na doczepkę. Lektura dla mało wymagających.