Stefan Kisielewski o „Sprzysiężeniu”

Przed wojną byłem muzykiem, lecz pisywałem też artykuły, głównie w Giedroyciowym „Buncie Młodych”, później zwanym „Polityką”. A po wrześniu 1939, po krótkim okresie jeżdżenia towarową rikszą (dowiedziałem się wówczas, które ulice w Warszawie idą pod górę), jąłem grywać na fortepianie w knajpach, w kawiarniach, w szkole gimnastycznej. I oto nagle Miłosz w swej Kuchni Literatów proponować zaczął pisanie. Dysponował jakimiś sekretnymi funduszami, raz i drugi coś ode mnie kupił, niby szkic, niby nowelę filmową (na przyszłość…) A potem, kiedy w roku 1942 zacząłem pisać ni stąd, ni zowąd powieść-worek Sprzysiężenie, Miłosz pomógł mi mocno. Dał zadatek (!) i został pierwszym czytelnikiem, wreszcie sprzedał powieść okupacyjnemu milionerowi Władysławowi Ryńcy, którego był agentem. Ryńca, człowiek wielkich interesów opartych przeważnie na lekceważeniu wszelkich okupacyjnych zakazów, granic i szlabanów, wilnianin, adwokat, lokował nadmiar forsy w rękopisach. A że mieszkał w Piastowie, więc powieść ocalała z Powstania – wszystko inne poszło z ogniem!

 

Pracujcie, piszcie, myślcie – radził młodym pisarzom Irzykowski – okupacja to czas darowany – nigdy już może nie będziecie mieli okazji do takiego oderwania się od życia i skupienia wewnętrznego – po wojnie znów się zacznie literacka giełda. (…) Ostatni raz spotkałem Irzykowskiego parę tygodni przed Powstaniem na ulicy Raszyńskiej. Szedłem właśnie do niego na Filtrową, niosąc mu potężny, w marmurkową tekturę oprawny maszynopis mojej powieści Sprzysiężenie. Wyłuszczyłem prośbę o przeczytanie. Irzykowski nieufnie spojrzał na dzieło. Takie grube – poszaleliście – sarkał – ja już w życiu dość się naczytałem – teraz chcę trochę sam pomyśleć. Na moje pokorne nalegania zirytował się. Nie będę czytał – oświadczył – mam teraz ważniejsze rzeczy na głowie: organizuję konspiracyjny turniej szachowy!

 

Jak możesz pisać takie rzeczy! – krzyczał. [Miłosz?] Takie rzeczy teraz. Czy ty wiesz, co się dzieje w Warszawie? Tu lada chwila wybuchnie powstanie – rozumiesz – wielkie rzeczy się dzieją, a ty tutaj piszesz jakieś bzdury o wiośnie i miłości. Miotał się jak wariat – nic nie zrozumiał z mojego proustowskiego wysiłku, aby dźwignąć przeszłość, aby stworzyć wizję, aby stworzyć na nowo samego siebie. Nie chciałem z nim dyskutować. Nie rozumiesz – powiedziałem chłodno.

 

Pamiętam, że kiedy Sprzysiężenie wydałem i podniósł się krzyk, że to pornografia, to ksiądz Piwowarczyk powiedział: No, panie Kisiel, że pan pisze pornografię, to rozumiem, ale że taką nudną, to już jest niewybaczalne. [W 1947 roku Kisiel został zawieszony za „Sprzysiężenie” jako felietonista „Tygodnika Powszechnego” przez jego ówczesnego szefa księdza Jana Piwowarczyka.] (…)

Po październiku wydano mi po raz drugi Sprzysiężenie i znowu wynikła historia, że to prawie pornografia. Ksiądz Bardecki, asystent kościelny w Tygodniku, prosił, żebym poszedł do arcybiskupa Baziaka i mu to wytłumaczył. Poszedłem, on był bardzo łagodny. Powiedział: Czy może pan mi napisać, że pan żałuje, iż panu wydali? Ja mówię: Ekscelencjo, no dobrze, żałuję.

 

Cytaty na podstawie posłowia Ludwika Bohdana Grzeniewskiego

Prześlij komentarz



Reklama

Senni zwyciezcy

Książka do kupienia w Stalker Books

planeta smierci cover

Książka do kupienia w Stalker Books

Człowiek idzie z dymem - Marek Oramus

Książka do kupienia w Stalker Books

COVER bogowie lema

Książka do kupienia w Stalker Books