Szymon Hołownia: Boskie zwierzęta
Syndrom Gombrowicza
Właściwie nie wiadomo, czym jest książka Szymona Hołowni „Boskie zwierzęta”: esejem kulturowym, rozbudowanym felietonem, przeglądem lektur autora, gloryfikacją świata zwierzęcego czy agitką przeciwko zgubnemu nawykowi jedzenia mięsa. Pewnie wszystkim po trochu. Hołownia uważa, że wyszedł mu „płomienny (chyba) manifest chrześcijanina, który ma dość maszyny idącej dziś przez Ziemię i robiącej z niej piekło dla najsłabszych (…) dość robienia z Boga służącego ludzkich apetytów”. Nadto uznaje zwierzęta za święte, widzi je w raju zanim my się tam dostaniemy, jest pewien, że mają dusze i swoje życie umysłowe, a także zaleca, aby człowiek wziął świat zwierzęcy pod kuratelę zamiast go maltretować, jak to czyni dotąd.