Anton Czechow: Wyspa Sachalin. Notatki z podróży
Podróż na Sachalin 30-letni wówczas Czechow rozpoczął na początku lipca 1890 roku w dość dziwnych okolicznościach. Nie działał na zlecenie rządowe, nie był wysłannikiem żadnej gazety, po prostu zamierzał napisać książkę o Sachalinie, znanym w Rosji miejscu zesłań katorżników. Co ciekawe, nie wzbudziło to u władz Sachalinu żadnych podejrzeń, sam generał-gubernator Korf dał mu dostęp do osób, miejsc i dokumentów niezbędnych do pracy. Czechow skwapliwie z tego skorzystał, zjeździł Sachalin od północy do południa, rozmawiał z tysiącami katorżników, wolnych i urzędników, ukrywając swój krytyczny stosunek do systemu penitencjarnego carskiej Rosji. Dopiero po publikacji książki nastąpiły reperkusje: wprowadzono reformy, a od 1905 roku Sachalin przestał być celem zsyłek ciężkich przestępców.
Piotr Czarnecki: Reder ’44
Wielokrotnie zastanawiano się, jaki byłby dalszy przebieg II wojny światowej, gdyby powiódł się któryś z licznych zamachów na Hitlera. Oto odpowiedź czarno na białym: powieść „Reder ‘44”, w której polscy komandosi zabijają Führera opodal jego rezydencji Berghof w lipcu 1944 roku. Jest już po konferencji w Teheranie, Polskę oddano w pacht Sowietom, ale śmierć szalonego Adolfa może sporo pozmieniać na planszy.
Jacek Inglot: Długi dzień w Tokio
W 1904 roku zarówno Józef Piłsudski, jak i Roman Dmowski odbyli podróż do Japonii z inspiracji agenta japońskiego wywiadu w Europie. Japończycy chcieli się zorientować, jak Polska mogłaby wspomóc ją w toczonej właśnie wojnie z Rosją. Piłsudski w imieniu PPS proponował wzniecenie w Polsce powstania, Dmowski był przeciwny uważając, że wykrwawianie narodu w kolejnym daremnym zrywie nie ma sensu; więcej sił rosyjskich zaangażuje sytuacja stałego zagrożenia. Obaj panowie spotkali się przypadkowo w Tokio i 14 lipca odbyli w hotelu długą rozmowę, o której niewiele wiadomo, bo nie zachowały się o niej dokładniejsze relacje. Lukę tę wypełnił Jacek Inglot w dwuaktowej sztuce „Długi dzień w Tokio”, której treścią jest właśnie owa wymiana poglądów.
Dane sprzed paru dni: 582 nowe zakażenia covidem, 99 zmarłych. Nie wiadomo, czy to dane za ostatni dzień, czy za cały poprzedni tydzień. Zaraz po moim poprzednim wyjeździe do Myślenic, a więc miesiąc temu, nastąpiła radykalna poprawa sytuacji, zakażenia spadły poniżej 10 tysięcy na dobę, w końcu zeszły do setek, raporty rządowe na ten temat zaczęto publikować raz na tydzień, wydawało się, że pandemia w odwrocie. Ale ostatni komunikat za 21 – 27 kwietnia wskazuje, że zachorowania z powrotem zaczynają rosnąć. Dziś czytam znowu, że stan epidemii ma być zniesiony w połowie maja. Obowiązywał od 20 marca 2020, nawet żeśmy tego nie zauważyli, przyzwyczajeni do życia w anormalnych warunkach.
P.J.E. Peebles: Stulecie kosmologii. Jak zrozumieliśmy Wszechświat
Wszechświat to największy obiekt, z jakim ma do czynienia nauka. Tak olbrzymi, że będąc w jego wnętrzu nie widzimy jego granic. Tym bardziej dumnie brzmi zapewnienie P.J.E. Peeblesa, fizyka i kosmologa, ubiegłorocznego laureata Nobla, że „z dużą dozą pewności jesteśmy w stanie powiedzieć, jak wygląda Wszechświat daleko stąd i jaki był w zamierzchłej przeszłości”. Peebles zamieścił te słowa w monumentalnej monografii „Stulecie kosmologii”, pokazującej drogę, jaką kosmologia przeszła od roku 1918, czyli od ogłoszenia ogólnej teorii względności. Okazało się, że rozwiązania eleganckich równań Einsteina za każdym razem prowadzą do opisu jakiegoś wszechświata. W szczególnym przypadku może to być nasz Wszechświat.