Jacek Inglot o „Polsce 2.0”

– Skąd Ci się wziął pomysł na taką powieść jak „Polska 2.0”?

– Pojawił się pod koniec 2012 roku, po wznowieniu przez NCK mojej historii alternatywnej z czasów rzymskich pt. „Quietus”. Chciałem popełnić coś jeszcze w tej konwencji, ale pomyślałem sobie, aby odnieść to do przyszłości, co oznaczało, że muszą powstać dwie wersje opowieści, aby zaistniała między nimi owa alternatywność…


Antoni Smuszkiewicz o „Zaczarowanej grze”

Po ukończeniu Zaczarowanej gry zajęty byłem innymi problemami i nie myślałem o wznowieniu tej książki, która nie w pełni mnie zadowalała. Marzyła mi się pozycja obszerniejsza, obejmująca cały obszar polskiej literatury fantastycznej. Wkrótce doszedłem do wniosku, że jest to zadanie przerastające moje siły i możliwości. Stworzenie odpowiedniego zespołu wymagało z kolei odpowiednich funduszy.


Dariusz Filar:  Między zieloną wyspą a dryfującą krą. Gospodarka Polski w latach 2007 – 2015

Prof. Dariusz Filar o „Między zieloną wyspą a dryfującą krą”

Zważywszy, że przez pół wieku (1939-1989) byliśmy odizolowani od normalnie funkcjonującej gospodarki rynkowej, wypada przyznać, że Polacy radzą sobie w niej zupełnie nieźle. Ale to się udaje na poziomie gospodarstwa domowego czy małego biznesiku. Natomiast w skali makroekonomicznej – a więc w odniesieniu do gospodarki jako całości – panuje u nas gigantyczne pomieszanie pojęć.


Marcin Przybyłek:  CEO Slayer

Marcin Przybyłek o „CEO Slayerze”

Myślę, że w głowie każdego autora rodzi się wiele wizji, niezależnie od tego, nad czym w danym momencie pracuje. Gdy tworzyłem sagę „Gamedec”, długą i rozbudowaną (w sumie pięć części), odkładałem inne pomysły na półkę, wiedząc, że gdy skończę z Gamedekiem, zajmę się właśnie nimi.


Sezon Burz

Andrzej Sapkowski

Nigdy, ani razu nawet, nie twierdziłem ani tym bardziej nie zarzekałem się, że nie wrócę do wiedźmina i do jego świata. Pogłoski takie, których nie chciałbym określać jako pełne złośliwości wishful thinking, to być może zwykła nadinterpretacja moich wypowiedzi.


Mariusz Urbanek:  Brzechwa nie dla dzieci

Mariusz Urbanek o Brzechwie nie dla dzieci

Biografie, które piszę, to efekt tego, co mnie samego interesuje w historii. A patrzę na nią przez pryzmat losów ludzi, a nie tzw. mechanizmów dziejowych. O wielkiej historii też można opowiadać opisując pojedyncze losy ludzi w niej zanurzonych, a czasem będących tylko jej ofiarami.