Kolejna na polskim rynku książka Johna Gribbina, który cieszy się zasłużoną sławą popularyzatora, bo skomplikowane procesy fizyczne przedstawia w sposób jasny i prosty. Nie inaczej jest i z „Kubitami”, przynajmniej do momentu, gdy autor kończy omawiać historię technik obliczeniowych od Turinga i von Neumanna, a zaczyna dyskurs o metodach mogących doprowadzić do powstania komputerów kwantowych.
Te komputery mogą być prawdziwą rewolucją: „będą stanowiły równie wielki postęp w stosunku do komputerów konwencjonalnych, jak te w stosunku do liczydła”, powiada Gribbin. Wymieniając techniki kwantowe, które dziś wydają się prowadzić do celu zastrzega, że największym problemem nie jest zawrotna szybkość liczenia (10 tys. razy większa niż w dzisiejszych komputerach osobistych), ale wyprowadzenie wyników do świata makro, a także dekoherencja, czyli utrata własności kwantowych z powodu oddziaływania ze światem makro. Okazuje się też, że zjawisko dyskordancji – wprowadzenie szumów – zwiększa w świecie kwantów możliwości obliczeniowe układu, inaczej niż w komputerach klasycznych.
Dobrym zabiegiem zastosowanym w książce jest przedstawianie problemów fizycznych od strony badaczy, którzy je rozpracowali. Dodaje to wywodom ludzkiego wymiaru i czyni mniej abstrakcyjnymi. Losy poszczególnych uczonych, opisy jak życie niosło ich do wielkich odkryć stanowią szczególnie fascynującą część lektury. Gribbin zastanawia się też nad interpretacjami teorii kwantowej i tym razem opowiada się za koncepcją światów równoległych Hugha Everetta III. Jest to kolejny sygnał o niewystarczalności interpretacji kopenhaskiej, którą z upodobaniem posługują się fizycy.
Potężne komputery kwantowe, których skonstruowanie Gribbin przewiduje na połowę przyszłej dekady, pozwolą wedrzeć się do świata kwantowego, przydadzą się w nauce, w wojsku i przy szyfrowaniu np. rozmów. W dzisiejszym pełnym inwigilacji świecie to ostatnie zastosowanie wydaje się potrzebą chwili.