Książka amerykańskiego eksperta od historii wojskowości i kryptologii obejmuje okres od II wojny światowej do obalenia muru berlińskiego. Opowieść zaczyna się pięknymi sukcesami: Turing rozpracowuje ulepszoną wersję niemieckiej maszyny szyfrującej Enigmy, zaś Amerykanie jej japoński odpowiednik określony jako Purple. Z biegiem czasu „złoty okres” stał się wspomnieniem: najlepsi ludzie zrezygnowali, teoretycznych narzędzi nie przybywało, przeciwnicy wprowadzali nowe metody, lepiej pilnowali procedur. Maszyny szyfrujące stosowano do lat 70., a wprowadzone w nich ulepszenia dały stopniowo przewagę szyfrującym nad tymi, który usiłowali szyfry łamać.
Pod względem terytorialnym Budiansky ogranicza się do Związku Sowieckiego, który rychło po II wojnie z sojusznika przebranżowił się na głównego potencjalnego wroga. Rok po roku, konflikt po konflikcie świadkujemy zmaganiom amerykańskiego wywiadu sygnałowego, by zdobyć wiadomości, a potem je odczytać. Momentami książkę czyta się jak historię szpiegowską, chociaż autor koncentruje się na kryptologii: „spróbowałem naszkicować zarys zagadnień technicznych i wyjaśnić, z czym zmagali się łamacze kodów, nie oczekując od czytelnika żadnej specjalistycznej wiedzy kryptologicznej ani matematycznej”. Na końcu pomieszczono jednak pięć dodatków, gdzie bardziej dociekliwi znajdą więcej szczegółów.
„Wojna szyfrów” sprawia solidne i kompetentne wrażenie, autor nie ucieka wyłącznie w kwestie naukowe, ale ocenia, nieraz bardzo krytycznie, instytucje powołane do wywiadu sygnałowego i łamania kodów w USA. Wskazuje, że pod koniec lat 70. pojawiły się nowe narzędzia teoretyczne, które zdawały się wyrównywać przewagę szyfrantów nad specami od łamania zakodowanych wiadomości. Nie wiemy jednak, jak wyglądała dalej ta konfrontacja, ponieważ opowieść Budiansky’ego dobiegła końca. Co się dzieje obecnie, jak w dobie nowoczesnych komputerów zmieniły się utajnianie i deszyfracja, możemy sobie tylko wyobrazić. Jedno jest pewne: zmagania trwają.