Książka o tytule wziętym od Stanisława Lema traktuje o ewolucji, jaką przeszło pojęcie przypadku w naukach ścisłych od starożytności po czasy dzisiejsze. Unaocznieniu tego służy część historyczna, wywodząca naukowe ujęcie przypadku od Pascala, Fermata i Bernoulliego aż po sformalizowanie rachunku prawdopodobieństwa przez Kołmogorowa w 1933 roku. Ale wartość tej książki polega na próbie ukazania, jak dziś traktujemy przypadek i jaką rolę pełni on w dzisiejszym rozumieniu zjawisk przez naukowców.
Ks. Prof. Michał Heller, sam będąc czynnym kosmologiem, zna te kwestie z autopsji, a ponadto wspiera się obszerną literaturą. Z jego rozważań wynika, że przypadek przestał być dziwolągiem, za który uważano go dawniej, swoistym wybrykiem natury, z którym nie wiadomo co począć. Stał się natomiast elementem wmontowanym subtelnie w strukturę świata, nie niszczącym jej matematyczności, a przy tym niezbędnym, by system praw fizycznych w ogóle mógł funkcjonować. Heller widzi miejsce dla przypadku na „przecięciu” praw fizyki, przy czym zdarzenie wyglądające na przypadkowe ze względu na dane prawo fizyki, ze względu na inne już takie nie jest. Przypadek warunkuje wręcz wzrost złożoności w systemach i prowadzi do procesów biologicznych. Heller uważa, że przypadek i konieczność nie przeciwstawiają się sobie, lecz ze sobą współpracują (ale Jacquesa Monoda, autora „Przypadku i konieczności”, nie ma nawet w indeksie). Widzi nawet zastosowania dla nieprzemiennej teorii prawdopodobieństwa, a więc w dziedzinie, w której sam pracuje nad stworzeniem kwantowej teorii grawitacji.
Trudna materia wywodu została ujęta w sposób przystępny i zrozumiały. Trzy części, z których składa się książka, wydały mi się momentami naciągane do siebie, jakby autor montował książkę z różnych fragmentów. Korzystne wrażenie całości osłabia lapsus na str. 211: „Kierując się tą intuicją przypadki w mechanice kwantowej nie zasługują na miano przypadków, bo dzieją się ‘prawie zawsze’”.