Kilkanaście lat temu nastała moda na książkowe Alfabety. Kto tylko mógł, produkował swój, obejmujący przeważnie osoby, z jakimi zetknął się w życiu. Była to praca niemęcząca a dodająca splendoru: książka sprawiała wrażenie, że autor obracał się w wyższych sferach towarzyskich. Kto wydał taki Alfabet, nie mógł być byle kim.
„Alfabet Suworowa” powstał na fali tego typu wydawnictw, ale wyróżnia się tym, że mniej stara się zaimponować czytelnikom, z kim autor pił wódkę, za to podaje niekonwencjonalne opinie o politykach współczesnych i historycznych. (W całej książce jedyne hasła spoza tego zbioru to Układ Warszawski i „wyzwolicielka”, czyli Armia Czerwona.) Suworow często ironizuje albo wręcz obśmiewa wielkie nazwiska z historii Rosji. Ale pokaźna jest też lista osób, które darzy szacunkiem, na czele z carem Mikołajem II, którego rodzinę wymordowali bolszewicy, Stalinem, o którym wypowiada się z szacunkiem oraz kilkoma generałami z Własowem na czele. Pozytywnych opinii doczekali się m.in. Thatcher, Reagan, Orwell, Franco, Piłsudski i Kukliński. Negatywnych – Chruszczow z Breżniewem i Żukowem, Jelcyn, Robespierre, Mołotow, Sołżenicyn i oczywiście Putin, a Piotr Wielki został nazwany (nie)Wielkim. Niekiedy oceny bywają mordercze: pisarz Rybakow, ten od „Dzieci Arbatu”, został określony jako ten, który zawsze pierwszy wkraczał na rozbrojone pole minowe.
Hitlera Suworow uważa za durnia i szaleńca; dziwi się, jak rozsądni Niemcy mogli ulec urokowi tak wszawej osoby o tak niskich predyspozycjach intelektualnych. Stalina ma za mądrzejszego, posługującego się tamtym jak narzędziem. Ale: „To, że Hitler był ludożercą, nie oznacza, że Stalin był wegetarianinem.” Stalina i Hitlera uważa za bliźniaków; całą stronę tekstu zajmuje wyszczególnienie analogii między nimi.
Fakty mrożące krew w żyłach pojawiają się w wywiadzie, którym uzupełniono „Alfabet”. 14 września 1954 roku na gęsto zaludnionym terenie nad rzeką Samarą Żukow przeprowadził próbę Tatiany – potężnej bomby atomowej. W pół godziny potem w chmurę radioaktywnych szczątków weszło 45 tysięcy sołdatów Armii Czerwonej, pozorując atak na zachodnich kapitalistów. Zostali potraktowani jak króliki doświadczalne, nie objęto ich żadną pomocą medyczną, a po 25 latach w większości wymarli. „Bolszewicy zawsze wykazywali niebywałą pogardę dla ludzkiego życia. Własnych obywateli traktowali jak śmiecie”, sumuje Suworow. Olega Pieńkowskiego Suworow uważa za najważniejszego szpiega zimnej wojny, ponieważ unaocznił Amerykanom, jak słaby jest Związek Sowiecki. „Wiele wskazuje na to, że został żywcem wrzucony do pieca hutniczego. Wcześniej poddano go wręcz niewyobrażalnym torturom.”
O dzisiejszej Rosji i polityce Putina Suworow ma do powiedzenia tyle, że Rosja niedługo przestanie istnieć, bo po prostu zbankrutuje, a Putin – szczur zagoniony do kąta – będzie ostatnim prezydentem Rosji. „Rosyjski prezydent nie jest już dla Zachodu normalnym przywódcą. Jest mordercą.” Rosja rozpadnie się na większą liczbę organizmów, a Syberię prawdopodobnie przejmą Chińczycy, którzy już dziś powoli wypierają stamtąd Rosjan. Czy te przepowiednie się sprawdzą, przekonamy się być może już w najbliższych latach.