Mało kto pamięta największe bodaj osiągnięcie futurologii w XX wieku: oto sowiecka partia komunistyczna ogłosiła w październiku 1961 roku, że komunizm zostanie zbudowany za lat 20. W tym czasie dochód narodowy miał wzrosnąć pięciokrotnie, aby zapewnić powszechną obfitość dóbr, poziom życia w miastach i na wsi miał się zrównać, a przyszły komunista miał być wszechstronnie rozwiniętym ideałem. Fizycznym, umysłowym, moralnym. W dziele budowania komunizmu wyznaczono także zadanie fantastyce: opiewać szczęśliwą epokę po wprowadzeniu komunizmu, tak jak to uczynił klasyk Iwan Jefremow w „Mgławicy Andromedy”.
Bracia Arkadij i Borys Strugaccy początkowo stosowali się do wymogów: ich dzieła rozgrywały się w zasobnych i mądrych krainach, technika była tam na najwyższym poziomie, a ludzie pragnęli dobra bliźnich jak nikt na świecie. Z czasem jednak ten model znudził się autorom i przez fantastykę starali się przekazać krytyczne spostrzeżenia na temat ZSRR. Te zabiegi oraz niewątpliwy talent pisarski wywindowały ich na świecznik, skąd byli doskonale widoczni dla decydentów. Mniej więcej od połowy lat 60. XX wieku rozpoczęli grę z władzą, która pragnęła ich poskromić, oni zaś starali się nie chodzić w zaprzęgu.
O tych konfrontacjach dość dobre pojęcie daje tzw. omnibus, czyli tom złożony z pięciu powieści: najsłynniejszego „Pikniku na skraju drogi”, powieści SF „Trudno być bogiem” i „Miliard lat przed końcem świata” oraz hybryd gatunkowych „Ślimak na zboczu” i „Poniedziałek zaczyna się w sobotę”. Te ostatnie miały m.in. udowodnić nadzorcom ideologicznym, że fantastyka to coś więcej niż opiewanie komunizmu i literatura dla dzieci. Polski czytelnik przez kilkanaście lat miał okazję odpocząć od książek braci S. Zmarł w 2012 roku Borys Strugacki (Arkadij nie żył już wcześniej), po upadku ZSRR odkryto różne wersje utworów, mniej albo bardziej ocenzurowane, trochę trwało, zanim to uporządkowano. Starzy tłumacze na polski pomarli albo posunęli się w latach, nie miał kto uzgadniać tych wersji ani dodatków, więc niektóre rzeczy przełożono na nowo. Ten okres chaosu szczęśliwie dobiegł końca i miejmy nadzieję, że stopniowo pojawią się u nas wersje kanoniczne, tak jak przygotowano je w Rosji.
Jak się czyta powieści zamieszczone w omnibusie? Niektóre mają przecież po pół wieku i lepiej. O dziwo, nie doświadczyłem przemożnego zestarzenia się tej prozy. Tytułowy „Piknik” nadal pozostaje dziełem o wielkim ładunku problemowym i artystycznym, a opisanie wizyty Obcych na Ziemi od strony śmieci, jakie po nich pozostały, wydaje się nadal imponujące. „Trudno być bogiem” dziś uznalibyśmy za utopię historyczną: oto komunizm wysyła swych przedstawicieli w kosmos, aby dźwigali w rozwoju średniowieczną cywilizację na planecie odległej od Ziemi o „tysiąc parseków”. Założenia tej operacji mam za fałszywe, także i autorzy gimnastykują się solidnie, każąc swym bohaterom rozwiązywać „problem bezkrwawego oddziaływania”. W „Miliardzie lat” Wszechświat Homeostatyczny blokuje badania czołowych naukowców moskiewskich (?), co zakrawa na absurd, póki nie uświadomimy sobie, że to ściema: chodzi o czynnik wywierający potężną presję na podległe mu jednostki. Czyli de facto o partię komunistyczną i jej dygnitarzy.
Nie sposób bowiem w pełni odczytać przesłań Strugackich, jeśli abstrahuje się od okoliczności politycznych i sytuacji w ZSRR w owym czasie. W „Poniedziałku…”, który dziś określilibyśmy z dobrym przybliżeniem jako powieść fantasy, krytyce i wyśmianiu podlegają egzemplarze partyjnych bonzów i kwazi-naukowców w rodzaju Łysenki. W „Ślimaku na zboczu” mamy z jednej strony kuriozalny Instytut, a z drugiej przerażający z powodu zdegenerowanej biologii Las. Tu znowu dostaje się biurokratom, którzy mocą swych zarządzeń nie tylko nie opanowują chaosu, ale jeszcze go potęgują. Co się tyczy Lasu, spotkałem się z opinią, że Strugaccy mogli mieć na myśli wielkie skażenia powstałe w latach 60. i wcześniej jako efekt eksperymentów w sowieckich zamkniętych ośrodkach naukowych pracujących dla wojska.
Omnibus otwierający u nas nowe okno na twórczość braci Strugackich grupuje więc kilka głośnych, różnorodnych i wartościowych powieści tej spółki autorskiej. Warto je sobie przypomnieć w kontekście toczonych przez braci zmagań z reżimem komunistycznym, w których oprócz wysokich celów artystycznych stawką było także i to, by nie dać się zmiażdżyć.