Trzy pierwsze książeczki z przeznaczonej dla dzieci serii „Wielcy i sławni” przedstawiają dwoje fizyków i wynalazcę: Marię Skłodowską-Curie, Alberta Einsteina i Thomasa Edisona, a w kolejce czekają już Darwin, bracia Wright, Leonardo da Vinci i Newton. Autorzy starają się w przybliżyć dziesięciolatkom postacie i dzieło wielkich uczonych, konstruktorów i ludzi sztuki, stawiając ich niejako za wzór do naśladowania.
Nie da się tego uczynić bez uproszczeń. Widać je szczególnie w książce o Einsteinie: teorii względności nie rozumieją nawet dorośli, a co dopiero dzieci. Taktyka autorska polega na tym, by nie wchodzić za bardzo w szczegóły: nie ma miejsca na ich tłumaczenie, a i odbiorca jeszcze niegotowy. Wystarczy, że rozbudzi się jego ciekawość i skłoni do sięgnięcia po dalsze lektury – wtedy cel osiągnięty.
Z trzech książeczek najsłabsza wydała mi się ta o Einsteinie. Twórca teorii względności został w niej pokazany jako niechluj i odludek, od małego rozmiłowany w matematyce (akurat w tej dziedzinie Einstein nie był za mocny i nieraz zwracał się o pomoc do przyjaciół). Patetycznie a nieprawdziwie brzmią sądy w rodzaju „wydobył na jaw tajemnice Bożego umysłu”, a sugerowany współudział pierwszej żony Milevy w jego dokonaniach nie ma nic na swe potwierdzenie. Zarys sytuacji politycznej Niemiec po I wojnie światowej odstręcza naiwnością. Skłodowską przedstawiono jako podwójną heroinę: najpierw edukacja pod zaborem rosyjskim, nierzadko tajna ze względu na zakaz używania polskiego, potem łamanie barier stawianych kobietom na uczelniach i w karierze naukowej. Najlepsze z tej trójcy dziełko o Edisonie ukazuje go przez bogactwo informacji: przez 70 lat pracy zapełnił 4 tys. notesów, sporządził 3 mln notatek, listów i szkiców, uzyskał 1093 patenty – rekord niepobity do dziś.
Pochwalając samą inicjatywę – dlaczego nie zaangażowano tu autorów polskich? – trzeba przypomnieć, że dla dzieci należy pisać jak dla dorosłych, tylko lepiej. Do rzeczy wydaje się też maksyma samego Einsteina: „ Uprość wszystko tak bardzo jak się da, ale nie bardziej”.