Od roku 1989 aż do śmierci w 1996 Witold Szolginia na antenie Programu III Polskiego Radia głosił w każdą niedzielę pogadanki na temat Lwowa, zatytułowane „Krajobrazy serdeczne”. Z tych opowieści o utraconym mieście swej młodości złożył potem cykl książkowy „Tamten Lwów”, zakrojony najpierw na dwa tomy, a zakończony na ośmiu. Obecnie są one po kolei wznawiane, wzbogacone o przypisy, indeks osób, wiele nowych ilustracji i informacje, których autor nie mógł znać wtedy, gdy te książki powstawały. Ostatnio ukazał się tom 6, swoisty suplement, uzupełnienie tomów poprzednich, mający być podsumowaniem cyklu, ale i ono okazało się przedwczesne.
„Rozmaitości” – a więc po trochu o wszystkim. Najpierw o osobistościach Lwowa, takich jak Hemar, Parandowski, matematyk Banach, pogromca duru Weigl i inni. Osobne rozdziały Szolginia poświęcił słynnej „Lwowskiej Fali”, Żydom miasta Lwowa, alkoholom pitym we Lwowie (wielka historia rodziny Baczewskich!), lwowskim koniom i psom, a także ogłoszeniom drobnym, w których przegląda się codzienne życie miasta. Jest to więc typowy groch z kapustą (co zapowiadał już tytuł), ale w mniemaniu autora każdy okruch dawnego Lwowa godzien jest zapisania i przypominania. Tak rozumiał swoją powinność wygnańca z Miasta, człowieka, któremu pozostała jedynie „pamięć, skarb tułaczy”.
„Rozmaitości” czyta się znakomicie, bo też był Szolginia zawodowym gawędziarzem, a o Lwowie mógł w nieskończoność. Są to opowieści w tonie ni to wańkowiczowskie, ni to „makuszyńskie”, co się zowie sentymentalne, okraszone rzewnym humorem. Olbrzymia jest wiedza autora: każdy mur, każdy kamień godny jest uwagi. Nie bez powodu wśród wychodźczej gromady lwowiaków Witold Szolginia cieszył się opinią omnibusa i autorytetu w kwestiach związanych ze Lwowem.
Warto się z tymi okruchami zapoznać, nim Lwów dzisiejszy podzieli los wczorajszego.