Philip K. Dick: Labirynt śmierci
Najciekawszym wynalazkiem tej powieści jest religia: w krótkiej przedmowie Dick wyznaje, że stanowi ona jakby wspólny mianownik wielkich religii ziemskich. Prorokiem jest A. J. Specktowsky, a Biblią jego dzieło „Jak w wolnej chwili powstałem z martwych, co i tobie może się udać”. Teologia dopuszcza przebywanie istot boskich w rzeczywistości doczesnej, toteż zeznania, że ktoś widział Chodzącego po Ziemi czy Orędownika nie należą do rzadkich. Za stworzenie świata odpowiada Konstruktor, zaś psuciem wszystkiego zajmuje się Niszczyciel Formy, pod którym to szlachetnym mianem łatwo rozpoznajemy szatana. Manifestacje Boga są więc nie trzy, a cztery, bo i Niszczyciel Formy obdarzony został mocą boską.
Kate Brown: Plutopia. Atomowe miasta i nieznane katastrofy nuklearne
Za zimnej wojny, w szczytowym okresie konfrontacji między dwoma systemami politycznymi, karierę zrobiło pojęcie overkillu. Oznacza ono takie nagromadzenie atomowych środków zagłady, że każdy mieszkaniec Ziemi mógłby zostać zabity kilkakrotnie. Tak jakby nie dość było zabić każdego z nas tylko raz.
Robert Hugh Benson: Władca świata
Oto powieść wydana w roku 1907; ponad wiek później znaleźć w niej można liczne fragmenty profetyczne. Zrobiło się o niej głośno po tym, jak dwukrotnie – w roku 2013 i 2015 – wspomniał o niej papież Franciszek. Papież miał powód, by zainteresować się „Władcą świata”, gdyż przedstawiono tam wizję zagłady chrześcijaństwa w XXI wieku.
Wojciech Młynarski: Od oddechu do oddechu
Wielka strata, śmierć Młynarskiego. Nie dlatego nawet, że już nic nie napisze, bo pod koniec życia zrobił się z niego doraźny, zajezgły dziadyga, który nie omieszkał w artystycznej formie wygarnąć PiS-owi – artysta tej miary powinien bardziej szanować siebie i swój talent. Dlatego szkoda mi autora tych setek piosenek, że już nikt inny tak o nas nie powie.
Bohdan Dyakowski: Nasz las i jego mieszkańcy
„Las to kraina cudów”, powiada w swojej książce przyrodnik i pisarz Bohdan Dyakowski. Pierwsze wydanie ukazało się pod koniec XIX wieku, a do II wojny zanotowano sześć wznowień. Potem książka ukazała się tylko raz w 1947 roku, po czym popadła w zapomnienie.